W roku 2020 przyjechała do Polski, żeby studiować pielęgniarstwo, bo jej ambicją było unowocześnienie tej dziedziny w Ukrainie. W roku 2022 okazało się, że jej umiejętności zawodowe są potrzebne, jeszcze zanim otrzymała dyplom.
Tetiana od początku była pilną i zaangażowaną studentką. Podjęła studia pielęgniarskie w Polsce, bo w jej rodzinnym kraju pielęgniarki są kształcone tylko na poziomie szkoły średniej. – Widzę duży potencjał dobrych zmian w ochronie zdrowia, w tym w pielęgniarstwie, i chcę i mogę być częścią tych zmian – podkreśla. – Chciałabym również przyczynić się do zmiany sposobu postrzegania specjalizacji pielęgniarskiej, misji wymagającej dużego wysiłku i edukacji. W tym celu przyjechałam do Polski, ponieważ aspirowałam do uzyskania dyplomu w kraju Unii Europejskiej, organizacji, która moim zdaniem jest sercem i punktem łączącym postęp, współpracę i integrację praw człowieka.
– Na zajęciach pani Tetiana miała zawsze znakomity kontakt pacjentami – mówi dr n. med. Przemysław Domagała, opiekun III roku kierunku Bachelor of Nursing na GUMed. – Wyróżniała się śmiałością, troską, zainteresowaniem chorymi. Część studentów tego kierunku czuje się w takiej sytuacji niepewnie, ona podchodziła do pacjentów z sercem na dłoni!
Od momentu wybuchu wojny w Ukrainie Tetiana jest bardzo zaangażowana w niesienie pomocy żołnierzom i ludności cywilnej. Nie tylko koordynowała pomoc w dostarczaniu środków medycznych, ale też trafiła na pole walki. Gdy z powodu obrażeń zmarła jej koleżanka z jednostki, która była
zarazem lekarzem i tłumaczem, Tetianie zaproponowano, aby to ona wzięła na siebie funkcję tłumacza. Jako że jest absolwentką lingwistyki na Uniwersytecie w Kijowie, tłumaczką języka francuskiego i angielskiego, podjęła się tego zadania. Zrobiła też przyspieszony kurs chirurgii polowej…
– Przyznaję, że jej postawa skojarzyła mi się z postawą twórczyni nowoczesnego pielęgniarstwa Florence Nightingale – mówi dr Domagała.
– Florence pojechała na wojnę krymską, choć mogła zostać w bezpiecznej Anglii. Dzięki wprowadzonym przez nią metodom opieki nad rannymi znacząco zmniejszyła się śmiertelność wśród żołnierzy. Pani Tetiana też nie musiała jechać do Ukrainy, ale uznała to za swój obowiązek.
Pytana, czy nie obawiała się wyjeżdżać z bezpiecznego Gdańska do ogarniętej wojną ojczyzny, Tetiana mówi: – Dla mnie o wiele trudniej było opuszczać Ukrainę po każdej wizycie od początku wojny. To ważny czas w naszej historii i czuję się nie na miejscu, kiedy jestem gdziekolwiek, ale nie tam. Uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem uprzywilejowana, że mam to, co mam, a moim życiowym celem jest stać się wsparciem dla tych, którzy nie mieli tyle szczęścia.
Złożyła wniosek o indywidualny tok studiów, aby móc nieść pomoc swoim rodakom, a jednocześnie ukończyć ostatni semestr studiów. Dostała już zgodę dziekana.